Gwardia: szwoleżerowie, Tatarzy, eklererzy, grenadierzy
Opis
Ryszard Morawski, Andrzej Nieuważny:
Gwardia: szwoleżerowie, Tatarzy, eklererzy, grenadierzy
Seria: Wojsko Polskie w służbie Napoleona
- Warszawa: KARABELA D. Chojnacka 2008
- Duży format cm 34 x 24, oprawa twarda, album zafoliowany
- Stron 360, tablic kolorowych 86, tablic czarno-białych 4, mapa
- Podpisy pod ilustracjami i streszczenia w j. francuskim i angielskim
-
Oprawa graficzna w postaci inicjałów i przerywników i specjalnie zaprojektowana wyklejka autorstwa Andrzeja Rekść-Raubo.
ISBN 978-83-61229-01-8
„Naprzód, psiekrwie! Cesarz patrzy!” – zawołał Jan Kozietulski, dowódca 3. szwadronu szwoleżerów pod Somosierrą. Książka wydana w dwusetną rocznicę szarży przypomina tamte wydarzenia, podsumowuje dotychczasowe badania historyków, podaje nowe ustalenia na temat jej przebiegu oraz prezentuje polskie formacje Gwardii Napoleona, genezę ich powstania, organizację, uzbrojenie i wyposażenie.
Autorami są najwybitniejsi w Polsce znawcy i pasjonaci epoki napoleońskiej: Ryszard Morawski, malarz batalista i projektant figurek (pomysłodawcą dwóch serii wydawniczych: Wojsko Księstwa Warszawskiego oraz Wojsko Polskie w służbie Napoleona) oraz historyk Andrzej Nieuważny (uhonorowany francuskim Orderem Palm Akademickich, odznaczeniem dla wybitnych naukowców).
Andrzej Nieuważny w swoim tekście wiele miejsca poświęca szwoleżerom, ich szlakom bojowym w Hiszpanii, Austrii, Rosji, Niemczech i Francji, służbie garnizonowej (i barwnemu życiu poza zakładem w Chantilly). Poza tym autor opisuje mało dotąd znane inne polskie jednostki jazdy Gwardii: Tatarów litewskich i eklererów oraz pieszy batalion grenadierów. Jego barwny język to dodatkowy atut tej publikacji – czyta się lekko i z dużym zaciekawieniem. Na część ilustracyjną książki składa się 86 całostronicowych barwnych plansz figuralnych i szczegółowych autorstwa Ryszarda Morawskiego. Były one niejednokrotnie pomocne przy szyciu mundurów dla rekonstruktorów.
Oprawę graficzną uzupełniają inicjały i przerywniki nawiązujące do treści poszczególnych rozdziałów oraz cztery tablice ilustrujące instrukcje „robienia” lancą wg regulaminu Wincentego Krasińskiego z 1811.
Fragment rozdziału Napoleońska Gwardia
Utworzony w kwietniu 1807 r. we wschodniopruskim Kamieńcu Suskim (wówczas Finckenstein) polski pułk miał szczęście trafić do owej „starej” (jeszcze nie z nazwy) gwardii. Czekał już tam bratni później na lata, słynny pułk strzelców konnych wraz z kompanią mameluków. Obok nich istniały już pułki dragonów i konnych grenadierów, a całość jazdy osłaniała ogniem artyleria konna – elita elit. Spod niedźwiedzich bermyc zerkali na gwardyjskich jeźdźców piesi grenadierzy i strzelcy, a spod czak (zamienionych później na bermyce) artylerzyści. Do najstarszej części gwardii należeli także marynarze, pontonierzy i saperzy oraz konna żandarmeria wyborcza. Najstarsze wiekiem i służbą francuskie wojsko było rzeczywiście starannie dobrane: odpowiednio wysoki (167 cm poza najwyższą gwardią pieszą) kandydat musiał mieć za sobą 5 – 6 lat służby i co najmniej dwie kampanie. Stare pułki gwardyjskie rzeczywiście walczyły rzadko, ale gdy już szły do akcji, spełniały rolę kastetu. Jak pod Austerlitz, gdy generał Jean Rapp powiódł jazdę gwardii do kontrataku na ratujących własną piechotę rosyjskich „białych” kawalergardów – kwiat szlacheckiej młodzieży imperium. Z okrzykiem: „wiele pięknych pań zapłacze w Petersburgu !” uderzenie Rosjan zostało złamane. Jak pod Iławką (Preussisch Eylau), gdy dowodzący konnymi grenadierami generał Louis Lepic, strofował kulących się jeźdźców: „głowa prosto chłopki, kartacze to nie gówno !”
Wkręceni przez wiatr historii do napoleońskiej gwardii, Polacy nasiąkli jej duchem, do czego prawo zdobyli pod Somosierrą i Wagram, a później w kampaniach: rosyjskiej, saskiej i francuskiej. By ducha tego zrozumieć przenieśmy się do napoleońskiego (formalnie Wolnego Miasta) Gdańska, gdzie we wrześniu 1812 r. wielojęzyczny garnizon czcił, przy biciu kościelnych dzwonów, zwycięstwo Napoleona pod odległym o dwa tysiące kilometrów Możajskiem (Borodino). Na honorowym, prawym skrzydle stał formujący się w Gdańsku polski szwadron szwoleżerski. Pod koniec parady oddziały garnizonu ruszyły do defilady przed francuskim gubernatorem (zresztą tym samym Rappem). Nie defilował tylko jeden. Dowódca szwoleżerów stwierdził bowiem krótko, że „gwardia defiluje tylko przed Cesarzem” i ... pod nosem wszechmocnego gubernatora odprowadził ludzi do koszar.
Wyświetlane są wszystkie opinie (pozytywne i negatywne). Nie weryfikujemy, czy pochodzą one od klientów, którzy kupili dany produkt.